08. Use common sense.
Dupek – pomyślałam, odpychając się od niego. Spojrzałam na niego z obrzydzeniem.
- Muszę iść do łazienki – odparłam, czując jak mój pęcherz coraz bardziej napiera.
- Zaprowadzę cię –Zayn zareagował i natychmiast ruszył w moją stronę. Złapał delikatnie za moje przedramię i wyprowadził z pokoju przez drzwi.
- Dlaczego zeszłaś na dół? Przecież kazałem ci tu zostać! – powiedział spokojnie, aczkolwiek wystarczająco chłodno, żebym mogła poczuć dreszcze przechodzące po moim kręgosłupie.
- Dlaczego im powiedziałeś o tym że mój tata jest prezydentem?! – zapytałam, całkowicie ignorując jego wypowiedź. Było wyraźnie widać, że jest strasznie wkurzony.
- Pierwszy zadałem pytanie!
Zatrzymał się w miejscu, obok drzwi prowadzących najprawdopodobniej do toalety.
- Ale.. – zaczęłam, ale nie znalazłam w mojej głowie żadnego dobrego argumentu, więc niechętnie poddałam się - Chciało mi się siku, dobra? Mój pęcherz nie jest w stanie wytrzymać zbyt dużej presji – odparłam, starając się, aby nasze emocje opadły. Przygryzłam moją wargę, a on rzucił mi groźne spojrzenie.
Zmarszczył brwi i zacisnął swoją szczękę.
- To czemu nie… - przerwał, jak mnie mam domyślając się reszty – ..nie powiedziałem ci.
- Yep. Teraz twoja kolej.
Spojrzałam na niego i pozwoliłam zabrać głos. Przekręcił głowę na bok, po czym spuścił ją w dół.
- Zayn – próbowałam go jakoś zachęcić do wyjaśnień, jednak na próżno. – Nie to nie.
- Nie muszę ci się ze wszystkiego tłumaczyć do cholery! – powiedział z przekąsem.
Odpuściłam już sobie ten temat i ogólnie przerwałam naszą rozmowę, choć w głębi duszy strasznie chciałam wiedzieć dlaczego to zrobił. Pokręciłam delikatnie głową i weszłam do łazienki. Załatwiłam swoją potrzebę fizjologiczną, po czym starannie umyłam dłonie w umywalce. Spojrzałam na lustro wiszące przede mną. Przeczesałam palcami swoje rozczochrane włosy, żeby choć trochę poprawić ich stan. Nie będzie tutaj tak łatwo jak myślałam, ale muszę sobie dać radę z tym. Nie zamierzam wrócić do domu, nie mam tam niczego co mogłoby mnie uszczęśliwić. Codzienna szara monotonność nie jest dla mnie. Potrzebuję przeżyć coś niezwykłego. I nawet jeśli umrę tutaj, będzie to lepsze niż śmierć z nudów czy nieciekawej starości.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Jo, żyjesz? Siedzisz tam już chyba z 15 minut – westchnęłam i założyłam pasemka moich włosów za ucho. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
- Przepraszam, zamyśliłam się – odparłam ze skruszonym głosem. Lekko przytaknął głową i zaprowadził mnie do swojego pokoju.
Rozejrzałam się po pokoju, kiedy zorientowałam się, że zapomniałam wziąć swojej torby z samochodu, w której były wszystkie potrzebne mi rzeczy. Odwróciłam się na pięcie w stronę drzwi, gdzie również stał Zayn, oparty o framugę drzwi z założonymi rękami na piersi i głową spuszczoną na swoje czarne buty.
- Moja torba.. chyba została w aucie – stwierdziłam bez okazywania żadnych emocji. Stał w tej samej pozycji co minutę wcześniej. Jedynie podniósł swój wzrok na mnie.
- Zaraz ją przyniosę.
Chłopak przybrał chłodny i groźny wyraz twarzy i wyszedł z pokoju.
Po kilku minutach wrócił i bezczelnie rzucił mi torbę pod nogi. Westchnęłam niezadowolona i wymamrotałam cicho pod nosem słowo ‘świnia’, sięgając po swoją torbę.
- Że co? – uniósł jedną brew. Widocznie facet ma dobry słuch.
Podniosłam głowę w górę, napotykając jego groźne spojrzenie.
- Nic – wybełkotałam niezrozumiale.
- Powtórz to – nalegał, a ja niepewnie podniosłam się z podłogi. Przygryzłam wewnętrzną część policzka oraz przełknęłam ciężko ślinę, kiedy zaczął iść w moją stronę. Jak na zawołanie ja wycofywałam się do tyłu. Z każdym moim cofnięciem, Zayn jednak przybliżał się coraz bardziej. Mój poziom przerażenia wzrósł diametralnie wysoko, kiedy poczułam za plecami zimną nawierzchnię ściany. Naglę znalazł się niebezpiecznie blisko mnie. Tylko centymetr dzielił nasze ciała, w końcu Zayn naparł mnie na mnie, powodując u mnie cichy jęk. Poczułam jego miętowy oddech na szyi, który przemieszczał się w stronę mojej szczęki.
– Powtórzysz to czy mam to zrobić siłą? – wyszeptał tuż przy moim uchu, niczym morderca z jednego z tych krwawych horrorów jakie kiedyś oglądałam z Vanessą. Po moim ciele przeszły nieprzyjemne ciarki. Był zbyt blisko. Dokładnie tak samo jak w tamtym motelu. Jednakże nastrój w jakim był w tamtej chwili różnił się od obecnego. Teraz buchało od niego brutalnością i złością.. ale nadal był seksowny. Cholera! Nie w takiej chwili!
- Świnia.. Przepraszam – odezwałam się, mając nadzieję, że przyjmie moje przeprosiny i wreszcie puści mnie wolno. Chociaż nie za bardzo mu się one należały.
Mulat nachylił się nad moją twarzą, po czym przyłożył dłoń do mojego policzka. Ostrożnie potarł go swoim kciukiem, przez co lekko się wzdrygnęłam.
- Grzeczna dziewczynka – wyszeptał.
To niewiarygodne w jak szybkim czasie jego twarz rozjaśniała, a na ustach pojawił się ten zadziorny uśmieszek. On jest po prostu niemożliwy! Przygryzł dolną wargę i delikatnym ruchem założył kosmyk moich włosów za ucho. Odsunął się ode mnie na względnie bezpieczną odległość.
- Następnym razem po prostu rób co mówię, a nie będę musiał cię tak straszyć – stwierdził z diabelnym uśmiechem.
Skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Wcale mnie nie wystraszyłeś – powiedziałam, a Zayn parsknął głębokim śmiechem.
- Jeszcze mi powiedz, że tych drgawek to od zimna dostałaś – rzucił na wychodne i poszedł dumnym krokiem w stronę drzwi. Zatrzymał się na moment, przyglądając dokładnie zdjęciom stojącym na komodzie. Czy to możliwe, żeby zorientował się, że je ruszałam? Co prawda mogłyby być przesunięte o kilka centymetrów w bok czy przód od swojego dawnego miejsca, ale ciężko by to było zauważyć.
Spojrzał na mnie zza pleców dziwnym wzrokiem, po czym znów ruszył i wyszedł z pomieszczenia, zostawiając mnie samą.
*
Uchyliłam
zaspane powieki, licząc że to wszystko było jednym wielkim koszmarem. Jednak
przeliczyłam się. Nadal byłam w tym samym pomieszczeniu, w którym zdołałam
wczoraj zasnąć. Jeśli chcecie wiedzieć, nie, nie spałam w jednym łóżku z
Zaynem. Po tym jak przyszedł sprawdzić czy już grzecznie śpię – oczywiście
udawałam, że to robię – wyszedł i nie pojawił się więcej ani razu, chyba…
Wstałam z łóżka,
przetarłam oczy kilka razy ręką i wyszłam z pokoju, uważając aby czasem nie
wpaść na tego zboczeńca Ben’a. Udało mi się go nie spotkać w drodze do kuchni.
Trochę zajęło mi jej znalezienie, ale dzięki temu minęłam się z łazienką, także
następnym razem nie będę musiała długo męczyć się z pełnym pęcherzem. O dziwo w
kuchni ujrzałam Harry’ego, który stał tyłem i zaparzał sobie kawę. Miałam
zamiar się wycofać, jednak zaczepiłam niezdarnie nogą o wystający dywan i
upadłam na ziemię. - Ałć – wybąkałam, łapiąc się za obolały na wskutek upadku tyłek . W mgnieniu oka pojawiła się przy mnie najmniej lubiana przeze mnie osoba, no może druga mniej lubiana, bo tą pierwszą jest Ben.
- Co ty wyprawiasz? – zapytał Harry, powstrzymując salwę śmiechu.
- Wiesz, tak sobie próbowałam przechytrzyć siłę grawitacji – powiedziałam z sarkazmem, wyczuwalnym na kilometr. Chłopak podniósł jedną brew, po czym wyciągnął w moją stronę pomocną dłoń.
Spojrzałam na nią i zastanawiałam się czy powinnam ją przyjąć czy też lepiej nie.
- Ja nie gryzę – stwierdził. Nie byłabym taka pewna.
Po chwili chwyciłam jego rękę i mocno ścisnęłam, a ten podniósł mnie z podłogi tak szybko że nie potrafiłam utrzymać równowagi. Wpadłam w jego cholernie silne ramiona. Myślę, że on to wcześniej zaplanował.
- Widzę, że już nie możesz się ode mnie odkleić – rzucił jakiś głupawy tekst, nie szczędząc sobie także łobuzerskiego uśmiechu na ustach. Choć muszę jedno przyznać jego dołeczki były zniewalające.
- Jesteś niemożliwy jak cała wasza reszta – powiedziałam i umiejscowiłam swoje ręce na jego muskularnym torsie, tylko po to żeby chwilę później odepchnąć go od siebie.
- A ty jesteś seksowna kiedy się denerwujesz – odparł zmysłowym tonem i mrugnął w moją stronę. Przewróciłam oczami, chcąc jak najszybciej ulotnić się z tego pomieszczenia. Już miałam tak zrobić kiedy usłyszałam za sobą jego ostatnie słowa.
- Kiedyś będziesz błagała mnie o choćby jeden pocałunek – przyznał. Never in your wildest dreams.. pomyślałam i weszłam po schodach na górę.
Otworzyłam drzwi do pokoju i podniosłam swoją głowę do góry. Widok jaki napotkałam po prostu mnie.. podniecił. Nie sądziłam, że byłabym w stanie powiedzieć coś takiego, ale widok Zayna bez koszulki, dopinającego pasek od swoich czarnych spodni był naprawdę seksowny.
Ale on mi się wcale nie podoba, to tylko ta jego otoczka badboy’a, działająca na każdą dziewczynę… i chyba także na mnie. No co? Wszystkie lubią niegrzecznych chłopców. Myślę, że i ja mogę, ba muszę się do nich zaliczyć. Zawsze pociągali mnie ci nieznający zasad mężczyźni z filmów, a najbardziej główny bohater ‘3 metry nad niebem’. Och, to dopiero było ciacho. Mmm…
- Zrób zdjęcie będzie na dłużej, skarbie – zerknął w moją stronę z uśmieszkiem. Zgarnął czarną koszulkę z szafy i przełożył ją przez głowę. Momentalnie odwróciłam wzrok, czując jak na moje policzki wkradają się rumieńce. Można powiedzieć, że zostałam przez niego złapana na gorącym uczynku. Chłopak podszedł do mnie, a mi nagle zrobiło się dziwnie gorąco.
- Wiesz, mogłaś przyjść nieco wcześniej, widok był wtedy o wiele ciekawszy – powiedział Zayn i mrugnął do mnie znacząco. Mocno dźgnęłam go w ramię, będąc zmęczona tymi jego głupawymi, zboczonymi tekstami. – Ałć – złapał się za bolące miejsce, a jego mina mówiła jakby zupełnie nie spodziewał się, że posiadam aż tyle siły.
- Och, wybacz ale ten widok jest dla mnie jeszcze ciekawszy – uśmiechnęłam się złośliwie, a głowę przechyliłam lekko w lewo.
Zayn przymrużył oczy i rzucił mi spojrzenie.
- A wiesz jaki widok jest ciekawy dla mnie? – zapytał, przybliżając się do mnie. – Kiedy kąpiesz się nago pod prysznicem – wręcz wymruczał to, zauważając moje zmieszanie. Co? Podglądał mnie? Ale jak? Przecież drzwi były zamknięte, chyba… O mój boże!
- J-jak to? – zająkałam się.
- Po prostu mam swoje sposoby, skarbie – odparł, czerpiąc przyjemność z mojego widocznego zakłopotania.
Zbyt zajęta
myśleniem nad tym co przed chwila powiedział, nie zorientowałam się kiedy jego
dłonie spoczęły na mojej koszulce. Chciały dosięgnąć jej krańców, by podciągnąć
ją lekko do góry.
- C-co ty robisz? –
spytałam, zdziwiona jego zachowaniem, bo zaledwie kilkanaście godzin temu przypierał mnie do
ściany z wypisaną złością na twarzy, lecz nie potrafiłam tego przerwać. Mój
umysł mówił ‘nie’, ale ciało było zdecydowanie na ‘tak’. - Próbuję przypomnieć sobie wczorajszy obraz, ale nie mogę, więc..– powiedział, zostawiając koszulkę w spokoju. Delikatnie ruszył ze mną w kierunku ściany. Jo, odzyskaj wreszcie zdrowy rozsądek! Krzyczał mój mózg, ale w ogóle nie reagowałam na to. Zayn położył dłonie na ścianie po obu stronach mojej głowy, zostawiając mnie w pułapce. Nerwowo przełknęłam ślinę.
Dlaczego nie potrafiłam mu się przeciwstawić? Możliwe, że to przez jego oczy, były takie magiczne i intrygujące. Wręcz wołały moje imię.
- Zayn, mamy sprawę do załatwienia! – usłyszeliśmy czyiś głos, dobiegający z dołu. Mulat spojrzał prosto w moje oczy, potem zjechał wzrokiem niżej. Oblizał swoje usta na widok moich. W mgnieniu oka odepchnął się rękami od ściany i wyszedł z pokoju.
Przez kilka minut stałam jak słup na środku pokoju, mentalnie dając sobie w policzek. Jak mogłam do tego dopuścić? Gdyby nie to, że ktoś go zawołał, na pewno brnął by dalej i dalej. Uh, ale ze mnie naiwna idiotka! I do tego jeszcze wychodzę na łatwą!
_______________________
Zdecydowanie łatwiej mi idzie pisanie mojego starego opowiadania o 1D niż tego, ale może to kwestia przyzwyczajenia się czy coś :d
Wogóle nie jestem zadowolona z tego rozdziału, wiem że spieprzyłam go.
Do tego złapałam jakąś blokadę twórczą i nie wiem co napisać dalej, masakra .___.
Przypominam: Jo, twitter, go follow --> @Jo__Eileen.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ moje wypociny.
Rozdział boski jak zawsze. Boże jak Zayn mógł ją podglądać. Ciekawi mnie co będzie dalej. Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;]
"Never in your wildest dreams.." zaśpiewałam sobie to w myślach :D Rozdział świetny. Hahah Zayn ją podglądał :o Czekam na następny
OdpowiedzUsuńNie spiepszyłaś go jest cudowny jak wszystkie. Widzę ze akcja się rozkreca. Życzę weny i mam nadzieje ze szybko dodasz kolejny rozdział... :D @MrsMalikslonkoo
OdpowiedzUsuńAhaha, to jest cudowne xD
OdpowiedzUsuńnie spieprzyłaś go, jest świetny <3 czekam na kolejny i życzę weny! ;)
OdpowiedzUsuńzajebisty <3
OdpowiedzUsuńKocham twoje rozdziały <3
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudowny, czekam na kolejny i życzę weny <33
OOO boże to chyba najlepszy rozdział do tej pory inne też są genialne ,,, dalej dalej proszę
OdpowiedzUsuńjesteś genialna oby tak dalej ;D
megaaa *.*
OdpowiedzUsuńCzy ty sobie żartujesz ten rozdział był naprawdę dobra z reszta jak cala reszta i mam prośbę czy mogłabyś dodać następny rozdział szybciej? Proooooszę ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny ;* pisz dalej, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest po prostu amaZayn haha :)) Już nie mogę się doczekać następnego :)))
OdpowiedzUsuńOOOO. Co ty gadasz to jest ekstra. Kochammmmm. I nie mogę się doczekać nn ;) Mam nadzieję że będzie gorący i ekscytujący <3
OdpowiedzUsuńInteresujace :)
OdpowiedzUsuńJezu jezu jezu tyle na niego czekałam jest za za za za zajebisty i wcale nie jest do bani uwielbiam tw opowiadania czekam na next
OdpowiedzUsuńaaaaa boskie !
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ! Jo będzie musiała popracować nad sobą skoro nie chce Zayna .... ale stawiam, że jej się nie uda <3
OdpowiedzUsuńjezu, zakochałam się w całym opowiadaniu! <3 Cudownie piszesz i wgl wkuofuhoewifjhoewfijeo- tyle przychodzi mi do głowy *__* tt: @tajnypseudonim
OdpowiedzUsuńsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsram
OdpowiedzUsuńa już myślałam że będzie scena +18 ... :c zabije tego kto go zawołał jesu xD za dużo czytam tych opowiadań i wtedy staje sie bardziej zboczona jesu xD