04. Sclerosis & other worries.
Jo's POV
Jechaliśmy dobrą godzinę aż zatrzymaliśmy się przy niewielkim przydrożnym motelu..W co ja się wpakowałam? Mogłam teraz leżeć wygodnie w łóżku i smacznie spać, a nie uganiać się po nieznanych miastach z jakimś ledwo poznanym mężczyzną, który w dodatku był niebezpieczny. Tak, wyjechaliśmy z mojego rodzinnego miasta, podążając w nieznane mi dotąd strony.
Ów
motel nie był zbytnio.. elegancki. Jeśli to coś motelem w ogóle można nazwać.
Zupełne odludzie, dookoła nic tylko nieliczne krzewy i małe połamane drzewka.
Jakaś stara obskurna rudera. Eh, oby lepiej wyglądał nasz pokój ‘motelowy’.
Mulat zaparkował swój motor tuż obok drzwi do rychłej recepcji, po czym oboje wysiedliśmy. Udając się w stronę drzwi, posłał mi krótkie spojrzenie mówiące że mam iść za nim. Tak też zrobiłam, nie chcąc mu się zbytnio narażać. Weszliśmy do słabo oświetlanego pomieszczenia. Przed nami stała lada, a na niej leżał dzwonek, wzywający obsługę i kilka czasopism. Kiedy mój wzrok padł na nie od razu oczy mi się rozszerzyły. Automatycznie zawstydziłam się, widząc roznegliżowaną kobietę o blond włosach na okładce. Szybciutko spuściłam głowę w dół, słysząc cichy pobłażliwy śmiech.
- Nigdy nie widziałaś PlayBoy’a czy co? – o dziwo jego ton nie był taki zimny i tajemniczy jak przedtem.
Spojrzałam na niego, ale natychmiast tego pożałowałam, gdyż jego czekoladowe tęczówki były niesamowicie piękne. Nie mogłam oderwać od nich wzroku, nawet wtedy kiedy poszedł do nas facet po pięćdziesiątce. Chłopak poprosił o klucz do jednoosobowego pokoju. Dopiero wtedy się ocknęłam.
- Jak to jednoosobowy? Nie zamierzam spać z tobą – odezwałam się, na co obaj skierowali wzrok na mnie.
- Nie będę wydawać na ciebie dodatkowych pieniędzy tylko dlatego że nie odpowiada ci pokój. – warknął, wyjmując określoną sumę pieniędzy.
Kiedy już miał ją podać mężczyźnie, wyciągnęłam w ich stronę dłoń, jednocześnie nie pozwalając na przekazanie sobie gotówki.
– Kurwa, cofnij tą rękę – mruknął dość opanowanym głosem.
Mimo że bałam się jego reakcji na moje słowa, tak bardzo chciałam je wypowiedzieć. Nawiązałam z nim kontakt wzrokowy, co było ogromnym błędem.
- N-Nie – wyjąkałam, po czym jeszcze raz powtórzyłam – Nie, ni.. – niestety nie zdążyłam skończyć, gdyż chłopak jak gdyby nigdy nic przerzucił mnie przez swoje ramię. – Puść mnie!
Zaczęłam wymachiwać nogami i uderzać pięściami w plecy mulata, tyle że to nic nie dawało. Chłopak zapłacił lekko zszokowanemu i zdziwionemu facetowi, posyłając sztuczny uśmiech. Ja nadal siłowałam się z nim, choć z góry wiedziałam że nie mam z nim żadnych szans. Syzyfowa praca? Coś w tym rodzaju.
- Co ty wyprawiasz do cholery? – mówiąc to zaśmiał się, podnosząc nieco na rękach, umiejscowionych po obu stronach mojego ciała.
Zachował niewielki dystans między nami, bezczelnie się uśmiechając. Był kilkanaście centymetrów od mojej twarzy, a ja nawet nie znałam jego imienia. Bawił się ze mną, próbował mnie jakoś zgiąć. Najgorsze było to że wciąż przebywał na wygranej pozycji. Nie chciałam mu dawać tej satysfakcji, ale te jego oczy. Działały na mnie hipnotyzująco i pociągająco. Mimo wszystko ostatnimi resztkami moich sił psychicznych zdołałam go jakoś odepchnąć. Wylądował na drugiej stronie łóżka. Zła na niego, a także na siebie za to że nie potrafiłam się mu oprzeć, zmieniłam pozycję na siedzącą i poprawiłam swoje włosy.
- Oj mała, nie wiesz co tracisz –stwierdził zmysłowym głosem, a moje ciało przebiegły liczne dosyć przyjemne ciarki.
- Nie jestem mała –krzyknęłam, jakby cała obawa i strach przed nim zniknął.
Nie bałam się mu przeciwstawić, choć nadal nie wiedziałam jak niebezpieczny może być. Możliwe że chłopak wyczuł moją niezwykłą pewność siebie co do niego, nie szczędząc sobie pobłażliwego uśmieszku.
- Cokolwiek powiesz pani – odparł z wyczuwalnym sarkazmem, rozkładając ręce. Przewróciłam oczami i wstałam z łóżka, ruszając w kierunku łazienki. Ostatni raz spojrzałam w jego stronę, by zobaczyć jak ‘grzebie’ w swoim telefonie, po czym zatrzasnęłam za sobą drzwi. Zapiszczałam, starając się zrobić to jak najciszej, żeby tamten mnie nie usłyszał, widząc wnętrze pomieszczenia. Boże, jeszcze nigdy przenigdy nie byłam w tak obleśnym miejscu jak ten. Prysznic, toaleta, umywalka wchodziły prawie że jedno na drugie. A na kafelkach ściennych gdzie nie gdzie widoczny był dziwny, ohydnie wyglądający osad.. jeśli nie jest to pleśń. Ble! Wzdrygnęłam się, przeglądając w lekko roztrzaskanym po bokach lustrze. Zdjęłam z siebie ubrania, po czym z niepewnością odkręciłam prysznic. Na szczęście chociaż wodę mają tutaj czystą i gorącą. Chyba jedyna zaleta tego miejsca.
Po kąpieli, która poprawiła mój nastrój, owinęłam się w mięciutki, karmelowy ręcznik, po czym wyszłam z kabiny prysznicowej. Z zadowoleniem stwierdziłam, że wyglądam o niebo lepiej… lepiej niż wygląda moja obecna sytuacja. Zostałam porwana, choć nie wiem czy to jednak można nazwać porwaniem. Choćby dlatego że sama tego chciałam, z własnej woli jestem teraz tutaj. Gdybym nie poprosiła go o pomoc, nie zawiózł by mnie gdzieś daleko od mojego rodzinnego miasta i zamiast brać prysznic w jakiejś obskurnej ruderze, relaksowałabym się w wygodnej wannie z bąbelkami i innymi odprężającymi rzeczami.
Jestem tutaj tylko z powodu mojej głupoty i niepohamowanej chęci poznania innego życia, świata.
Wysunęłam rękę z zamiarem zgarnięcia mojej piżamy, lecz zorientowałam się że jej nie ma. Widocznie zapomniałam ją wyjąć z torby, a ta została w pokoju na drewnianej szafeczce obok drzwi. To oznacza, że pozostaje mi tylko jedno - będę musiała tam wejść i pokazywać się nieznajomemu chłopakowi w samym ręczniku.
Nie zbyt mi się podoba te wyjście, ale trudno. Teraz mogę winić tylko moją cholerną sklerozę!
Nacisnęłam klamkę i pewnym, aczkolwiek pospiesznym krokiem weszłam do pokoju. Skierowałam się w kierunku mojej czarnej torby, czując jak mulat dokładnie obserwuje mnie swoim wzrokiem. Kiedy szukałam w niej mojej piżamy, kątem oka widziałam jak seksownie zagryza dolną wargę na mój widok. Czułam się skrępowana przez to jego ciągłe wgapianie się tym strasznie podniecającym, a zarazem niebezpiecznym wzrokiem zabójcy. Wreszcie znalazłam upragnione ubranie i wróciłam do łazienki, gdzie dokończyłam wieczorną toaletę.
- Nie wyrobię się dzisiaj, najwyżej jutro rano – oznajmiłem, przez co Harry nie był zbytnio zadowolony.
- Psy dowiedziały się czegoś o dzisiejszym zamówieniu i przeszukują wszystkie tereny, począwszy od źródła informacji, czyli Washington’u, a ty mi kurwa mówisz że dzisiaj nie dojedziesz?! Jak złapią cię to wszystko pójdzie w pizdu!
-Wiem, ale nie mogę do cholery! Mam pasażera na gapę. - powiedziałem cichszym głosem, uważając, żeby dziewczyna czasem nie usłyszała naszej rozmowy.
- Pasażera na gapę? Ocipiałeś? – mimo że go nie widziałem, wiedziałem dobrze, że Harry kipie cały ze zdenerwowania. – Co jeśli ten dupek wygada coś glinom…
- To dziewczyna – przerwałem mu z impetem, czekając na jego reakcje.
- Dziewczyna? – zapytał, a ja przytaknąłem, rozglądając się po całym pokoju. – Po co ją zabrałeś?
- Długa historia – stwierdziłem, kiedy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. – Będę jutro, cześć. – szybko rzuciłem i rozłączyłem się, nie dając mu nic powiedzieć. Blondynka wyszła z łazienki, rzucając mi przelotne spojrzenie i idąc zapewne do torby po swoją piżamę. Jej delikatny i niewinny sposób poruszania się i idealne proporcjonalnie ciało sprawiało że nie mogłem oderwać od niej wzroku. Moje wszystkie zmysły wzmacniały się. Była taka piękna, jej bujne blond włosy, zielone oczy i oliwkowa cera, jej figura była wprost idealna. Była bardzo zgrabna. Jeszcze nigdy w życiu żadna kobieta nie działała na mnie w sposób w jaki działa na mnie ta dziewczyna. Zagryzłem wargę i nim się obejrzałem jej już nie było w pokoju.
Co się ze mną dzieje? Niech to szlag!
Mulat zaparkował swój motor tuż obok drzwi do rychłej recepcji, po czym oboje wysiedliśmy. Udając się w stronę drzwi, posłał mi krótkie spojrzenie mówiące że mam iść za nim. Tak też zrobiłam, nie chcąc mu się zbytnio narażać. Weszliśmy do słabo oświetlanego pomieszczenia. Przed nami stała lada, a na niej leżał dzwonek, wzywający obsługę i kilka czasopism. Kiedy mój wzrok padł na nie od razu oczy mi się rozszerzyły. Automatycznie zawstydziłam się, widząc roznegliżowaną kobietę o blond włosach na okładce. Szybciutko spuściłam głowę w dół, słysząc cichy pobłażliwy śmiech.
- Nigdy nie widziałaś PlayBoy’a czy co? – o dziwo jego ton nie był taki zimny i tajemniczy jak przedtem.
Spojrzałam na niego, ale natychmiast tego pożałowałam, gdyż jego czekoladowe tęczówki były niesamowicie piękne. Nie mogłam oderwać od nich wzroku, nawet wtedy kiedy poszedł do nas facet po pięćdziesiątce. Chłopak poprosił o klucz do jednoosobowego pokoju. Dopiero wtedy się ocknęłam.
- Jak to jednoosobowy? Nie zamierzam spać z tobą – odezwałam się, na co obaj skierowali wzrok na mnie.
- Nie będę wydawać na ciebie dodatkowych pieniędzy tylko dlatego że nie odpowiada ci pokój. – warknął, wyjmując określoną sumę pieniędzy.
Kiedy już miał ją podać mężczyźnie, wyciągnęłam w ich stronę dłoń, jednocześnie nie pozwalając na przekazanie sobie gotówki.
– Kurwa, cofnij tą rękę – mruknął dość opanowanym głosem.
Mimo że bałam się jego reakcji na moje słowa, tak bardzo chciałam je wypowiedzieć. Nawiązałam z nim kontakt wzrokowy, co było ogromnym błędem.
- N-Nie – wyjąkałam, po czym jeszcze raz powtórzyłam – Nie, ni.. – niestety nie zdążyłam skończyć, gdyż chłopak jak gdyby nigdy nic przerzucił mnie przez swoje ramię. – Puść mnie!
Zaczęłam wymachiwać nogami i uderzać pięściami w plecy mulata, tyle że to nic nie dawało. Chłopak zapłacił lekko zszokowanemu i zdziwionemu facetowi, posyłając sztuczny uśmiech. Ja nadal siłowałam się z nim, choć z góry wiedziałam że nie mam z nim żadnych szans. Syzyfowa praca? Coś w tym rodzaju.
Przekroczył
próg naszego wspólnego pokoju, wchodząc do niego głębiej. Jednym kopniakiem
zamknął za nami drzwi, wywołując głośny trzask rozchodzący się po całym
pomieszczeniu. Nie wiem czy zrobił to specjalnie czy przypadkowo, ale tak nagle
jego ręka, podtrzymująca mnie u góry, zjechała z pleców na mój tyłek. Tak czy
siak nie spodobało mi się to, przez co pisnęłam z niezadowolenia.
Poczułam
że lecę w dół, toteż machinalnie uczepiłam się jego szyi. Widziałam, że nie za
bardzo się spodziewał tego ruchu z mojej strony, więc oboje wylądowaliśmy na
łóżku. Rzecz jasna on na górnej pozycji. Był strasznie blisko mojego ciała,
wręcz za blisko.- Co ty wyprawiasz do cholery? – mówiąc to zaśmiał się, podnosząc nieco na rękach, umiejscowionych po obu stronach mojego ciała.
Zachował niewielki dystans między nami, bezczelnie się uśmiechając. Był kilkanaście centymetrów od mojej twarzy, a ja nawet nie znałam jego imienia. Bawił się ze mną, próbował mnie jakoś zgiąć. Najgorsze było to że wciąż przebywał na wygranej pozycji. Nie chciałam mu dawać tej satysfakcji, ale te jego oczy. Działały na mnie hipnotyzująco i pociągająco. Mimo wszystko ostatnimi resztkami moich sił psychicznych zdołałam go jakoś odepchnąć. Wylądował na drugiej stronie łóżka. Zła na niego, a także na siebie za to że nie potrafiłam się mu oprzeć, zmieniłam pozycję na siedzącą i poprawiłam swoje włosy.
- Oj mała, nie wiesz co tracisz –stwierdził zmysłowym głosem, a moje ciało przebiegły liczne dosyć przyjemne ciarki.
- Nie jestem mała –krzyknęłam, jakby cała obawa i strach przed nim zniknął.
Nie bałam się mu przeciwstawić, choć nadal nie wiedziałam jak niebezpieczny może być. Możliwe że chłopak wyczuł moją niezwykłą pewność siebie co do niego, nie szczędząc sobie pobłażliwego uśmieszku.
- Cokolwiek powiesz pani – odparł z wyczuwalnym sarkazmem, rozkładając ręce. Przewróciłam oczami i wstałam z łóżka, ruszając w kierunku łazienki. Ostatni raz spojrzałam w jego stronę, by zobaczyć jak ‘grzebie’ w swoim telefonie, po czym zatrzasnęłam za sobą drzwi. Zapiszczałam, starając się zrobić to jak najciszej, żeby tamten mnie nie usłyszał, widząc wnętrze pomieszczenia. Boże, jeszcze nigdy przenigdy nie byłam w tak obleśnym miejscu jak ten. Prysznic, toaleta, umywalka wchodziły prawie że jedno na drugie. A na kafelkach ściennych gdzie nie gdzie widoczny był dziwny, ohydnie wyglądający osad.. jeśli nie jest to pleśń. Ble! Wzdrygnęłam się, przeglądając w lekko roztrzaskanym po bokach lustrze. Zdjęłam z siebie ubrania, po czym z niepewnością odkręciłam prysznic. Na szczęście chociaż wodę mają tutaj czystą i gorącą. Chyba jedyna zaleta tego miejsca.
Po kąpieli, która poprawiła mój nastrój, owinęłam się w mięciutki, karmelowy ręcznik, po czym wyszłam z kabiny prysznicowej. Z zadowoleniem stwierdziłam, że wyglądam o niebo lepiej… lepiej niż wygląda moja obecna sytuacja. Zostałam porwana, choć nie wiem czy to jednak można nazwać porwaniem. Choćby dlatego że sama tego chciałam, z własnej woli jestem teraz tutaj. Gdybym nie poprosiła go o pomoc, nie zawiózł by mnie gdzieś daleko od mojego rodzinnego miasta i zamiast brać prysznic w jakiejś obskurnej ruderze, relaksowałabym się w wygodnej wannie z bąbelkami i innymi odprężającymi rzeczami.
Jestem tutaj tylko z powodu mojej głupoty i niepohamowanej chęci poznania innego życia, świata.
Wysunęłam rękę z zamiarem zgarnięcia mojej piżamy, lecz zorientowałam się że jej nie ma. Widocznie zapomniałam ją wyjąć z torby, a ta została w pokoju na drewnianej szafeczce obok drzwi. To oznacza, że pozostaje mi tylko jedno - będę musiała tam wejść i pokazywać się nieznajomemu chłopakowi w samym ręczniku.
Nie zbyt mi się podoba te wyjście, ale trudno. Teraz mogę winić tylko moją cholerną sklerozę!
Nacisnęłam klamkę i pewnym, aczkolwiek pospiesznym krokiem weszłam do pokoju. Skierowałam się w kierunku mojej czarnej torby, czując jak mulat dokładnie obserwuje mnie swoim wzrokiem. Kiedy szukałam w niej mojej piżamy, kątem oka widziałam jak seksownie zagryza dolną wargę na mój widok. Czułam się skrępowana przez to jego ciągłe wgapianie się tym strasznie podniecającym, a zarazem niebezpiecznym wzrokiem zabójcy. Wreszcie znalazłam upragnione ubranie i wróciłam do łazienki, gdzie dokończyłam wieczorną toaletę.
Zayn’s POV
Po
tym jak ona wyszła z pokoju, zadzwoniłem do Harrego, powiadomić go o
niewielkim spóźnieniu w związku z dojazdem.
-
Stary, mam nadzieję że za kilka godzin będziesz, bo słyszałem że gliny coś
wyniuchały. Lepiej by było żebyś jak najszybciej dotarł do nas. – złapałem się
za głowę, spuszczając ją w dół i klnąc pod nosem. – Co to ‘kurwa’ miało
oznaczać?- Nie wyrobię się dzisiaj, najwyżej jutro rano – oznajmiłem, przez co Harry nie był zbytnio zadowolony.
- Psy dowiedziały się czegoś o dzisiejszym zamówieniu i przeszukują wszystkie tereny, począwszy od źródła informacji, czyli Washington’u, a ty mi kurwa mówisz że dzisiaj nie dojedziesz?! Jak złapią cię to wszystko pójdzie w pizdu!
-Wiem, ale nie mogę do cholery! Mam pasażera na gapę. - powiedziałem cichszym głosem, uważając, żeby dziewczyna czasem nie usłyszała naszej rozmowy.
- Pasażera na gapę? Ocipiałeś? – mimo że go nie widziałem, wiedziałem dobrze, że Harry kipie cały ze zdenerwowania. – Co jeśli ten dupek wygada coś glinom…
- To dziewczyna – przerwałem mu z impetem, czekając na jego reakcje.
- Dziewczyna? – zapytał, a ja przytaknąłem, rozglądając się po całym pokoju. – Po co ją zabrałeś?
- Długa historia – stwierdziłem, kiedy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. – Będę jutro, cześć. – szybko rzuciłem i rozłączyłem się, nie dając mu nic powiedzieć. Blondynka wyszła z łazienki, rzucając mi przelotne spojrzenie i idąc zapewne do torby po swoją piżamę. Jej delikatny i niewinny sposób poruszania się i idealne proporcjonalnie ciało sprawiało że nie mogłem oderwać od niej wzroku. Moje wszystkie zmysły wzmacniały się. Była taka piękna, jej bujne blond włosy, zielone oczy i oliwkowa cera, jej figura była wprost idealna. Była bardzo zgrabna. Jeszcze nigdy w życiu żadna kobieta nie działała na mnie w sposób w jaki działa na mnie ta dziewczyna. Zagryzłem wargę i nim się obejrzałem jej już nie było w pokoju.
Co się ze mną dzieje? Niech to szlag!
Zajebisty rozdział :3 Ciekawa jestem co będzie się dalej działo. Niecierpliwie czekam na następny rozdział c: / @AwwMyIan
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! <3 czekam na kolejny i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ♥ Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńBoskj! *_* chce następny ;33
OdpowiedzUsuńNo bejbe, a ty wimawiasz że nie umiesz pisać! Zajebiste ;) / @ciasteczkowo69
OdpowiedzUsuńo ja pitole. *-*
OdpowiedzUsuńto jest swietne.. Zayn i Jo.. Jezu...
Już nie mogę doczekać się następnego.. :D
Boski, proszę szybko wstaw kolejny, prooooszę:)
OdpowiedzUsuńojej proszę nie pisz ' szybciutko ' to brzmi kiczowato. pomijając fakt, że opowiadań nie pisze się językiem potocznym ;)
OdpowiedzUsuńi zamiast 'co ty odpierdalasz' powinnaś napisać 'co ty wyprawiasz' albo po prostu ująć to inaczej, bo jak wspomniałam wcześniej opowiadań NIE pisze się językiem POTOCZNYM. Tak jak zawsze rozdział wspaniały, ale za krótki c: informuj mnie o nowych rozdziałach jeśli możesz @IfYoouLoveMee.
Usuńz tym 'szybciutko' to się zgodzę, troszkę kiczowato ale 'co ty odpierdalasz' to mi jakoś bardziej pasuje do tego 'złego' charakteru Zayna niż 'co ty wyprawiasz', ale jak tak mówisz to okej. dziękuję ci za te cenne uwagi ♥
Usuńóóóó Zayn bad boy sie zakochał. nono coś czuje że masz jusz stałą czytelniczkę. stfu co ja pierdole już od 1 rozdziału ją miałaś.
OdpowiedzUsuńa teras przy każdym rozdziale będę ci pisać "sram" hahaha
sramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsramsram
trza ci kupić ten Stoperan ^-^
Usuń